Na SpringOne 2008 wybrałem się dzień wcześniej. Wszystko zaczeło się tam gdzie zawsze czyli na Okęciu. Po piwie w miejscowym barze i podróży samolotem Brussel Airlines (Już nigdy z nimi nie polece, trzeba płacić za napoje i jedzenie jak w tanich liniach, chociaż te tanie nie są), po wylądowaniu w BRU i podróży pociągiem (z przygodami) udało mi (oraz 2-jce znajomych) dotrzeć do hotelu. W hotelu, okazało się, że hotel ten też został wybrany przez SpringSource jako baza wypadowa.
Day 1.
Rozpoczeło się od wstępu Roda Johnsona, który był dość ciekawy, a zarazem bardzo marketingowy. Następnie prezentacje odbywały się równolegle w 3 salach, także zawsze można było coś ciekawego znaleść.
Ja uczestniczyłem w prezentacjach na temat Spring Batch. Rozwiązanie mnie zainteresowało, ale mój entuzjazm został szybko przygaszony tym iż jest to wersja dość młoda i nie posiada np. możliwości defioniowania zależności między job'ami i step'ami :(
Następnie "Persistence Tuning for the Spring Environments by Thomas Risberg" - wykład ciekawy, nie było srebrnych kul, ale raczej metodycznie krok po kroku wytłumaczone, co i kiedy powinno być optymalizowane.
Później przyszedł czas na najcieplejszą z nowinek czyli Spring Dynamic Modules. Narazie OSGi zachwyca entuzjastów, ale już lada dzien zapuka także w okienko projektów w naszych firmach ;)
Lunch break zaobfitował w poznanie znajomych z kraju nad Wisłą, kanapki i rosołek (no tutaj organizatorzy nie zaszaleli).
Po jedzonku "Spring Transaction Choices for Performance by Juergen Hoeller" - podsumowując, używajmy transakcji rozproszonych wtedy gdy to konieczne, gdy nie, natywnych. Dodatkowo były omawiane różne rodzaje zarządzania transakcjami gdy współpracujemy z różnymi źródłami danyc (np. wiele baz + jms).
Na koniec dnia pierwszego "Working with Hibernate with Spring 2.5 by Rossen Stoyanchev". I tutaj poznałem fajny trick, przyznam się, że sam na to nie wpadłem. Otóż przy testach integracyjnych Rossen proponował otwieranie transakcji przed testem, a potem jej rollback po zakonczeniu testu. Wstyd się przyznać ale zawsze miałem ten problem bo commitowałem i musiałem potem posprzątać po sobie (a to niestety trwa...).
Po pierwszym dniu konferencji było piwko oraz frytki z ketchupem, a gdy ten się skończył belgijska specjalność z majonezem...
Z konferencji nasz dyskusja przeniosła się do pobliskiego pubu... :)
ps. dzień drugi opiszę jutro :)
tutaj znajdziecie slajdy z konferencji :)
No comments:
Post a Comment